Przełomy kwasicze w głodówce
W trakcie głodówki dochodzi do tzw. przełomów kwasiczych. Jest to bardzo ważny moment dla uzdrowienia organizmu - niestety jest on dość nieprzyjemny dla osoby będącej na głodówce :(
Pierwszy przełom kwasiczy następuje około 6-8 dnia głodówki i bardzo ważne jest, żeby go przetrwać. Dlatego zalecane jest, żeby głodówka trwała co najmniej 10 dni i w pełni się z tym zgadzam.
Kiedy przełom nastąpi - jest to sprawa bardzo osobnicza i całkowicie zależy od organizmu. Ale zauważam wyraźną tendencję - w każdej następnej głodówce następuje on szybciej. U mnie w trakcie tegorocznej głodówki nastąpił już 4 dnia i czułam się koszmarnie - ponieważ nie myślałam, że to już przełom kwasiczy, chodziły mi już po głowie dość wyraźne myśli o przerwaniu głodówki..... trwało to nieco ponad dobę. Warto ten okres przetrwać z kilku względów:
1) przełom kwasiczy usuwa podstawę, korzeń fizjologiczny chorób w naszym organizmie
2) po przetrwaniu tego okresu dostajemy niesamowitego kopa energetycznego i jest to uczucie tak niesamowicie przyjemne, że warto trochę wcześniej pocierpieć.
Drugi przełom kwasiczy następuje po 16 - 18 dniach głodówki i usuwa energetyczne blokady i przyczyny naszych chorób.
W tym roku pierwszy raz przeprowadziłam (a w zasadzie jestem w trakcie) głodówkę na tyle długą, żeby przeżyć ten przełom.
Doznanie jest przedziwne, ale oczywiście dość nieprzyjemne. Nie jest to już tak gwałtowne odczucie jak przy pierwszym przełomie - powiedziałabym, że wszystko odbywa się bardziej w sferze metafizycznej niż fizycznej.
U mnie przełom nastąpił 15/16 dzień głodówki i o ile jeszcze dzień wcześniej byłam na 100% pewna, że wytrzymam założone 21 dni, to nazajutrz rano moje przekonanie zmalało do zera. Nie jestem osobą depresyjną ani cierpiącą na zmienne nastroje - więc taka raptowna zmiana bardzo mnie zdziwiła i jeszcze dodatkowo zdołowała.
Na szczęście tym razem zdałam sobie sprawę z tego, że to przełom kwasiczy i że trzeba to jakoś przetrwać mimo głosu w mojej głowie, że to wszystko nie mam sensu. WYGRAŁAM
Opłacało się 17 dnia odzyskałam pełnię sił. Dopadła mnie też nieodparta potrzeba uporządkowania i poukładania spraw, które do tej pory odkładałam na później. Zyskała na tym bardzo moja kuchnia - jest tak wysprzątana jak chyba nigdy do tej pory ;)
Rodzina nie może się nadziwić skąd ja biorę na to wszystko energię - przecież nic nie jem.... Jak widać są w nas takie pokłady energii i mocy, z których sobie nie zdajemy sprawy !!!!!
Pierwszy przełom kwasiczy następuje około 6-8 dnia głodówki i bardzo ważne jest, żeby go przetrwać. Dlatego zalecane jest, żeby głodówka trwała co najmniej 10 dni i w pełni się z tym zgadzam.
Kiedy przełom nastąpi - jest to sprawa bardzo osobnicza i całkowicie zależy od organizmu. Ale zauważam wyraźną tendencję - w każdej następnej głodówce następuje on szybciej. U mnie w trakcie tegorocznej głodówki nastąpił już 4 dnia i czułam się koszmarnie - ponieważ nie myślałam, że to już przełom kwasiczy, chodziły mi już po głowie dość wyraźne myśli o przerwaniu głodówki..... trwało to nieco ponad dobę. Warto ten okres przetrwać z kilku względów:
1) przełom kwasiczy usuwa podstawę, korzeń fizjologiczny chorób w naszym organizmie
2) po przetrwaniu tego okresu dostajemy niesamowitego kopa energetycznego i jest to uczucie tak niesamowicie przyjemne, że warto trochę wcześniej pocierpieć.
Drugi przełom kwasiczy następuje po 16 - 18 dniach głodówki i usuwa energetyczne blokady i przyczyny naszych chorób.
W tym roku pierwszy raz przeprowadziłam (a w zasadzie jestem w trakcie) głodówkę na tyle długą, żeby przeżyć ten przełom.
Doznanie jest przedziwne, ale oczywiście dość nieprzyjemne. Nie jest to już tak gwałtowne odczucie jak przy pierwszym przełomie - powiedziałabym, że wszystko odbywa się bardziej w sferze metafizycznej niż fizycznej.
U mnie przełom nastąpił 15/16 dzień głodówki i o ile jeszcze dzień wcześniej byłam na 100% pewna, że wytrzymam założone 21 dni, to nazajutrz rano moje przekonanie zmalało do zera. Nie jestem osobą depresyjną ani cierpiącą na zmienne nastroje - więc taka raptowna zmiana bardzo mnie zdziwiła i jeszcze dodatkowo zdołowała.
Na szczęście tym razem zdałam sobie sprawę z tego, że to przełom kwasiczy i że trzeba to jakoś przetrwać mimo głosu w mojej głowie, że to wszystko nie mam sensu. WYGRAŁAM
Opłacało się 17 dnia odzyskałam pełnię sił. Dopadła mnie też nieodparta potrzeba uporządkowania i poukładania spraw, które do tej pory odkładałam na później. Zyskała na tym bardzo moja kuchnia - jest tak wysprzątana jak chyba nigdy do tej pory ;)
Rodzina nie może się nadziwić skąd ja biorę na to wszystko energię - przecież nic nie jem.... Jak widać są w nas takie pokłady energii i mocy, z których sobie nie zdajemy sprawy !!!!!
Komentarze
Prześlij komentarz